Ale najpierw na kilka dni do Stambułu,coby rozkminić to wielce ciekawe miasto.
Jedziemy z Mugli 12 godzin autobusem,oczywiście dostajemy dużo herbaty,ciastek i oglądamy dużo filmów,wypadamy z autobusu rano,na największym Otogarze w Turcji,a zarazem na największym Otogarze w Europie. Takiej stacji PKS nie ma nawet w Koluszkach!
Wypadamy z miasta,i pędzimy metrem,które jeździ po powierzchni ziemi na stare miasto, SultanAhmet,wysiadamy i pędzimy w boczne uliczki,które skrywają nasz Hotelik - Paris Otel.
Podpowiedź 1 : Szukając zakwaterowania,najlepiej skupić się na hotelkiach właśnie na starym mieście,te na obrzeżach wychodziły dużo drożej. Paris Otel oferował darmowe posiłki i herbate z ciastkiem,do tego telewizja,prysznic i warunki 3 gwiazdkowe. To i tak więcej niż by prosty podróżnik sobie życzył,ale za cene 20 lira za noc, warto sie tam pokazać. Szczególnie że jest ulokowany w uliczce 200 metrów od Hagii Sofii.
Przez te trzy dni,latamy jak szaleni po stambule,jemy kebaby i kukurydze i oglądamy WSZYSTKO co tylko da się w tym kolosalnym miejscu zobaczyć, Wieża Galata, Hagia Sofia, Niebieski Meczet, Wielki Mur obronny, Most Bosforski etc, Grand Bazaar. Tysiące miejsc. Aha,no i w niedziele Grand Bazaar był zamknięty. Nie wiem czy to zwyczaj czy nie,ale właśńie taki był.Zamknięty.
Miasto robi wrażenie potężnego,ale troche zaniedbanego. Na naszej uliczce stoi blokując droge stary zdezelowany samochód,ulicami walają się śmieci,a budynku które sie zawaliły po pożarze,stoją nieruszone od kilku lat (według Sameta,Pana z Hotelu). Na mieście jest też pełno dzikich kotów i psów którymi nikt sie nie przejmuje. Skąd one,nikt nie wie.
Rzeczą która mnie troche zabolała,był widok zaniedbanych murów obronnych,w których to znajdowały się jakieś dziwne mieszkania. Wyobraźcie sobie Wielki Mur z historią bogatszą niż nie jeden kraj w całości.Teraz wyobraźcie sobie w nim delikatną wyrwe.A teraz w tej wyrwe postawcie domek zbudowany z kamienia i drewna,zbudowany przez pianego pana Mietka. No i tak ten mur właśnie wyglądał. Boli.