Wbijamy w autobusik podmiejski,godzina drogi i wypadamy w Marmaris - jednym z najpopularniejszych kurortów w Turcji. Cóż tu sie dużo rozpisywać. Kurorty wszędzie takie same,pełno hoteli,knajpek,macdonaldów i innych tego typu miejsc. Polecenia godny jest targ,lub jak kto woli Bazar - Masa naciągających sklepowych i wszystkie inne standartowe sytuacje.
Podpowiedź 1 : Nie ufajcie napotkanym na ulicy kobietom oferującym usługi terere. Większość z nich to transwestyci (przynajmniej według naszego ziomka Bory). Nie sprawdzałem,więc nie wiem. ALe jednak...
Masa imprezowni,bogate życie nocne. Przeważają turyści z Wielkiej Brytanii,może to kwestia tego że sezon się kończył,a zimnokrwistym Brytolom mimo wszystko i tak było za ciepło. Jemu jakiegoś różnego rodzaju smakołyki,chodzimy po plaży,która zbudowana jest z szarego żwiru. Nie polecam,troche brudna i dziwna. za 2 lira dostajemy leżak i jakoś idzie sie relaksować. Mimo wszystko,są lepsze miejsca do relaksu.
Chodzimy jeszcze chwile po okolicy i zawijamy do domu,bo późno i generalnie smutno. Chodu!