Lądujemy w Mugli,witamy sie z Rizą,naszym znajomym i atakujemy mieszkanie,gdzie zostajemy na najbliższy tydzień. Wtamy sie z uniwerkiem,dostajemy legitymacje i załatwiamy formalności.
Akademiki robią wrażenie. Wrażenie Więzienia. Podzielone na akademiki męskie i żeńskie,co jest raczej oczywiste,otoczone 2 metrowym murem,na ktorym jest jeszcze metrowy drut kolczasty. Safety First. Wstęp tylko na odcisk palca,o 23 trzeba już być w domu.
Po pewnym czasie przenosimy sie na wieś (Akyaka) i tam spędzamy nasz czas. Generalnie wszystko spoko, poza tym że jesteśmy atrakcją turystyczną dla miejscowych. Zdjęcia,zagadaywanie na ulicy. Szał!
Mugla jako miasto,całkiem spoko. Podzielone na dwie części,nową i starą. Granicą miedzy nimi jest rondo na którym stoi pomnik Mustafy Kemala Ataturka. Stoi tyłem do starej cześci,jako symbol tego że ma starą część w...poważaniu. Jest tak dlatego,iż gdyż bo mieszkańcy starej części nie wspierali jego rewolucji. Chamy! SYmbolika jak najbardziej trafiona.
Podpowiedź 1 : Zawsze nosić ze sobą Paszport oraz w razie pobytu dłuższego specjalne dokumenty upoważniające pobyt. Częste kontrole Policji i Żandarmy mogą troche srożyć,ale generalnie da sie przeżyć.
Podpowiedź 2 : Możliwe że tylko nam sie tak zdarzyło,ale szukając mieszkania razem z dziewczyną,wymagany był od nas certyfikat potwierdzający małżeństwo. Możliwe że jest tak tylko na mieszkaniach u ortodoksyjnych Turków,ale jednak.
Podpowiedź 3 : Polecam Pizzerie "Pizza Tomato" - przyjemna obsługa,tanio i do tego dużo. Jeśli jednak są smaki na lokalne frykasy,to każda knajpa w okolicach uniwersytetu (osiedle Kotekli ) zapodaje dobrym jedzeniem.
W Mugli przyjdzie nam spędzić troche czasu,nie będę sie rozpisywał wiele o wyprawach do okolicznych wiosek,bo było by tego zbyt wiele,skupiam sie tylko na tych bardziej znaczących i ciekawych miejscach.
Na razie jednak czas na nauke i imprezowanie,na najbliższe 4 miesiące.