Stopy dotykają ziemi,przybijamy pięści z celnikiem,smarujemy dyche ojro i wychodzimy z Lotniska.Turcja!Odbiera nas dobry ziom,Ufuk.Zawozi nas na chate,jako że jest Ramadan to wszyscy na nogach,a godzina jest 2.Bahadyr i Servet przybijają z nami piątke,i dają nam MILIARD jedzenia które jest Turbo dobre.Napiliby sie wina,ale mówią że nie,bo Allah terere. No cóż,spoko. Gadamy do piątej i idziemy spać.
Podpowiedź 1 : Dobry Turek jest dobry,i wypada mu okazać tą wiedze poprzez zjedzenie wszystkiego co dadzą.
Podpowiedź 2 : Zawsze noś ze sobą dużo wody - Skwar miadży wszystko,i 40 stopni w cieniu też. A niby wrzesień.
Podpowiedź 3 : Do dzieci które sprzedają Ci wode albo chusteczki za duże kwoty mów krótko i ostro po Polsku.Wpadają w konsternacje i idą dalej. Unikać kontaktu wzrokowego. Kupisz od jednego,zlatuje sie reszta. No i boly.
Izmir jest super miastem,duże jak trzy Warszawy,widzoczyny bardzo ładne,komunikacja miejska na dobrym poziomie. Warto zostać na kilka dni i porozkminiać.My się jednak spieszymy i naparzamy do Mugli. Wbijamy na stacje autobusową,bo pociągami ponoć jest hardkorowo. 25 lira od głowy i autobus do Mugli. 3 godziny w relaksowym Mercedesie.Polecam firme Pamukkale.Dają darmowe Ciastko i coś do picia. Rilaks.